Raymond Briggs: Czułość i empatia
Niedawna śmierć Raymonda Briggsa (1934-2022) przeszła w Polsce w zasadzie bez echa, a przecież świat ilustracji i komiksu stracił jednego z wielkich mistrzów, choć zapewne najlepiej znanego z animowanej adaptacji „Snowmana”, zwłaszcza w anglosaskim świecie pokazywanego chyba w każde święta. Opowiedziana bez słów – podobnie jak komiksowy oryginał – historia świątecznego bałwanka, który ożywa w wigilijną noc, była nawet nominowana do Oscara w 1982 r. (wygrało wtedy „Tango” Zbigniewa Rybczyńskiego).
Większość twórczości Briggsa to ilustracje i komiksy dla dzieci. Wspaniałe, wzruszające, delikatne, pełne subtelności. Nie tylko „Snowman”, lecz także „Father Christmas”, „Fungus the Bogeyman” i kilka innych książek to arcydzieła literatury dziecięcej. Lecz Briggs miał na koncie także komiksy dla dorosłych czytelników. Przede wszystkim „When the Wind Blows” – przejmującą opowieść o parze starszych ludzi czekających na zagładę po sowieckim ataku nuklearnym na Wielką Brytanię – oraz „Ethel i Ernest. Prawdziwa historia”, jedyny jak dotąd komiks Briggsa opublikowany w Polsce (i, zdaje się, trudno oczekiwać, żeby ktoś miał w najbliższym czasie nadrobić wydawnicze zaległości). Oparty na życiu rodziców artysty album jest uważany za jedno z jego najważniejszych dzieł. „Historycy społeczeństwa mówili znacznie mniej w znacznie dłuższych tekstach, za to z mniejszą empatią. Być może cała historia społeczna powinna być opowiedziana w formie powieści graficznych”, pisał Nick Hornby w recenzji na łamach „New York Timesa”.
W „Ethel i Erneście” prywatna narracja płynnie miesza się z wielką historią. Briggs patrzy na życie swoich rodziców – zwyczajne i proste – a jednocześnie, jakby mimochodem, dokumentuje Wielką Historię. Ernest i Ethel poznali się pod koniec lat 20. i wspólnie mogli przyglądać się, jak Europę i świat zmieniają Wielki Kryzys, II wojna światowa, zimnowojenny stan napięcia między Zachodem a Wschodem, wreszcie rewolucja obyczajowa lat 60. To wszystko nie odbywa się bez małych konfliktów wewnątrz rodziny: Ernest jest zagorzałym socjalistą, Ethel wolałaby uważać siebie za przedstawicielkę klasy średniej, więc ich kłótnie dotyczą nie tylko spraw rodzinnych, lecz również aktualnego stanu rządów (czy nie brzmi to znajomo?). Ale oczywiście komiks Briggsa to przede wszystkim pisana z wielkim humorem, rysowana z czułością opowieść o miłości i przywiązaniu, choć są one często wystawiane na ciężkie próby.
Komiks Briggsa nie jest przy tym drobiazgową biografią, przypomina raczej przeglądanie albumu z fotografiami. To zbiór ulotnych wspomnień, scenek rodzajowych, krótkich dialogów budujących z jednej strony portret typowej angielskiej rodziny, z drugiej – obraz gwałtownie zmieniającego się świata, w którym owa rodzina zdaje się najbardziej trwałą wartością. Po raz pierwszy artysta zdecydował się opowiedzieć wprost o swojej rodzinie. Sam – choć przecież pojawia się w tej historii dość szybko i jako jedyne dziecko Ethel i Ernesta – zajmuje w niej ważne miejsce: pozostaje na drugim planie, jednym zaledwie zdaniem zbywając własne, prywatne dramaty. Jego żona Jean, również wspomniana na kartach komiksu, chorowała na schizofrenię i zmarła w 1973 r., dwa lata po śmierci rodziców Briggsa.
Najważniejsze dzieła Briggsa zostały przeniesione na ekran: oprócz „Snowmana” (który doczekał się również uroczego sequela „The Snowman and the Snowdog”) animowanych wersji doczekały się m.in. „Father Christmas”, „When the Wind Blows” oraz „Ethel i Ernest” (jest dostępny na iTunes). Urocze, oddające melancholię, emocjonalną głębię i artystyczną wrażliwość graficznych oryginałów, więc jeśli tylko będziecie mieli szansę, warto nadrobić seanse. Podobnie jak lekturę dzieł Briggsa: spojrzenie na świat jego oczami jest wyjątkowym przeżyciem. „Jego książki są jednocześnie zabawne i smutne. A on sam stąpa po niewiarygodnie cienkiej linie rozpiętej między tymi emocjami”, mówiła biografka artysty Nicolette Jones.
Briggs zmarł 9 sierpnia w Brighton w wieku 88 lat. Był to czarny tydzień dla europejskiego komiksu i grafiki: dwa dni później zmarł wybitny francuski rysownik Jean-Jacques Sempé.
Fragmenty tekstu ukazały się w 2014 r. na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”.