Alaska noir, czyli nikt nie jest tym, kim się wydaje

„Snow Blind” to porządnie skrojony kryminał połączony z opowieścią o bardzo przyspieszonym dojrzewaniu.

Serial „Przystanek Alaska” ugruntował przed laty wizerunek tytułowego stanu jako idealnego schronienia dla wszystkich szukających ucieczki przed zgiełkiem cywilizacji, wyścigiem szczurów i miejskim pośpiechem. Ot, taki prawie-raj dla outsiderów – pod warunkiem że są odporni na długą zimę. W komiksie „Snow Blind” okazuje się, że Alaska to też niezłe miejsce dla rodziny objętej programem ochrony świadków. Główny bohater, nastoletni Teddy, nie zna zresztą rodzinnych sekretów. Dowiaduje się o nich, gdy wrzuca na media społecznościowe zdjęcie swojego pijanego ojca. Niesmaczny żart, próba odegrania się za familijne niesnaski, kończy się najgorzej, jak może: nie dość, że Teddy dowiaduje się, iż wszystko, co wiedział o swojej rodzinie, jest kłamstwem, to jeszcze śladami jego ojca na Alaskę przybywa zabójca gotowy wyrównać rachunki. Wszystko przez głupie zdjęcie na Facebooku.
Dalszych fabularnych zwrotów zdradzać nie zamierzam: „Snow Blind” jest solidnym czarnym kryminałem, więc lepiej nie wiedzieć przed lekturą zbyt dużo. To jednocześnie dość sprawnie poprowadzona opowieść o przyspieszonym dojrzewaniu. Może nawet zbytnio przyspieszonym, decyzje podejmowane przez Teddy’ego wydają się nieco zbyt pochopne, nawet jak na chłopaka, którego życie właśnie okazało się zbudowane na kłamstwie. Ale w tym przypadku akcja wydaje się nadrzędna, a jako historia noir „Snow Blind” sprawdza się bardzo dobrze.

Snow Blind, rys. Tyler Jenkins, Non Stop Comics

Pochodzący z Wielkiej Brytanii scenarzysta Ollie Masters dobrze się zresztą czuje w takich klimatach. Jest między innymi autorem komiksów osadzonych w świecie serialu „Synowie anarchii” oraz zrealizowanej dla DC Vertigo udanej miniserii „The Kitchen” – w Polsce niewydanej, choć mieliśmy okazję oglądać w kinach jego (znacznie mniej udaną) adaptację „Królowe zbrodni”. Masters pisuje również kawałki o superbohaterach – niedawno Egmont opublikował jedną z jego historii w tomie „Extraordinary X-Men: Upadek królestw” – ale zdecydowanie lepiej wychodzi mu kombinowanie ze schematami czarnego kryminału.
Do jego mrocznego, gęstego od napięcia scenariusza – czyżbym dostrzegał w nim również biblijne echa, wszak „Pan karze grzechy ojców na synach”? – idealnie pasują ilustracje Tylera Jenkinsa (polskim czytelnikom znanego z ciekawej serii „Grass Kings”). Pełne ekspresji, dynamiczne, z ciekawie położonym kolorem budują narastającą atmosferę osaczenia.
W zachodnich recenzjach „Snow Blind” pojawiały się porównania z filmami „Fargo” braci Coen czy „Do szpiku kości” Debry Granik – trafne, choć pewnie pasowałby tu każdy thriller w zimowej scenerii. Ciekawy trop podsuwają sami twórcy komiksu: w pokoju Teddy’ego wiszą plakaty „Chinatown” i „Trzeciego człowieka”. Skoro już się inspirować, to najlepiej klasyką nad klasykami.

Snow Blind, scenariusz: Ollie Masters, rysunki: Tyler Jenkins, przeł. Maciej Muszalski, Non Stop Comics, 4/6