List do melona (reklamacja)

Drogi melonie,
Niedawno nabyłem drogą kupna Twój nowy komiks pt. „Melon Integral 4” i chciałem złożyć reklamację.

melon by melon, 2019

Właściwie powinienem złożyć tę reklamację dawno temu, gdyż „Integrale” o wcześniejszych numerach kupowałem już w poprzednich latach, ale nie potrafiłem zdobyć się na odwagę. Teraz muszę, bowiem miarka się przebrała.

Drogi melonie, otóż po pierwsze, czytając Twój komiks, głośno się śmiałem, a ponieważ miało to miejsce w autobusie komunikacji miejskiej, ludzie dziwnie na mnie patrzyli, to zaś powodowało, że odczuwałem niezwykły dyskomfort i to wyłącznie Twoja wina. Po drugie, lektura wywołała u mnie lęki egzystencjalne. Mógłbyś powiedzieć, że wiedziałem, na co się narażam, skoro na co dzień obserwuję Twoje prace w mediach społecznościowych. Ba, przecież nawet wiedziałem, że gdy czyta się je, nazwijmy to, hurtowo, ich działanie ulega wielokrotnemu wzmocnieniu. A jednak ten efekt znów mnie zaskoczył. Gdy śmiech ustał, a wzrok współpasażerów zwrócił się w kierunku kolejnej ofiary losu, zaczął mną targać lęk. Lęk, że to, co opisałeś i narysowałeś, nie jest wcale śmieszne, bo jest za bardzo prawdziwe. Że choć bohaterowie Twoich komiksów są żółtymi owalami na cienkich nóżkach, to wydają się jakoś nieprzyjemnie znajomi. I nie chodzi mi wyłącznie o Małą Ekscelencję, lecz o tych wszystkich anonimowych melonów, których można spotkać na ulicach.

Gdy rysujesz motocyklistę, który mówi: „Będę jechał ryzykownie, bo mnie zdenerwował”, to jest to zabawna puenta żartu, ale jednocześnie sprawiła, że jeszcze ostrożniej rozglądam się, przechodząc przez ulicę. Gdy rysujesz szanownego profesora, który trzyma rękę na udzie swojej współpasażerki w samolocie, to śmieję się w głos z jego hipokryzji. Lecz chwilę potem myślę o Znanym Reżyserze, którego studiująca młodzież nie chciała powitać radośnie na swojej uczelni. „Po co to larum, Małgosiu?”, pyta profesor w Twoim komiksie, a ja czytam list rektora uczelni w obronie Znanego Reżysera i myślę, że on napisał: „Po co to larum, studenci?”. Nie szkodzi, że Ty swój komiks narysowałeś dużo wcześniej – on dopasowuje się do rzeczywistości każdego dnia w nowy sposób.

I teraz lęki mam jeszcze większe. Bo śmieję się z historyjki o ustawie o powrocie do męża czy ustawie o skarpetkach, lecz zarazem zdaje mi się, że niewiele już dzieli fikcję od realiów. Czytam komiks o żółtych ludzikach z cienkimi nóżkami (nie mylić z Minionkami), ale trwożliwie oglądam się przez ramię na ulicy, bo spodziewam się, że w każdej chwili ktoś powie „KCEM” i będzie to „KCEM”, od którego – jak zawsze – nie ma ucieczki.

To wszystko Twoja wina, drogi melonie. Chciałem, żebyś wiedział.

Łączę wyrazy szacunku,
Jakub Demiańczuk

PS Wznów pierwszy „Melon Integral”, bo nie mam.
PS dla czytelników. Z reguły nie podaję na blogu linków do sklepów internetowych, w których można kupić recenzowane komiksy, ale ponieważ „Melon” wydawany jest nakładem autora, robię wyjątek. „Integral” – a także melonowe gadżety – można kupić tutaj.

Melon Integral 4, scenariusz i rysunki: melon, wydanie własne, 5/6