Król Tadeusz

„Miejsce w dymku” – katalog wystawy Tadeusza Baranowskiego z jeleniogórskiego BWA – to zdecydowanie coś więcej niż publikacja towarzysząca ekspozycji.

To, że Tadeusz Baranowski jest niekwestionowanym mistrzem polskiego komiksu, wie chyba każdy. Humor jego albumów, rozpoznawalna na pierwszy rzut oka kreska, postaci, które na stałe zapisały się w naszej popkulturze – od Kudłaczka i Bąbelka po Orient-Mena – to wszystko znamy doskonale. Choć nigdy nie udało mu się na dłużej zaistnieć w świadomości zachodnich wielbicieli opowieści obrazkowych – mimo publikacji kilku prac na łamach magazynu „Tintin” – to jego „Antresolka profesorka Nerwosolka” znalazła się w przewodniku „1001 Comics You Must Read Before You Die” (w wydaniu z 2011 r., w którym znalazły się jeszcze „Thorgal”, traktowany raczej jako komiks francuski, oraz „Achtung Zelig”).

Wystawa „Miejsce w dymku” w Biurze Wystaw Artystycznych w Jeleniej Górze – instytucji dla promocji komiksu wielce zasłużonej – była niestety otwarta stosunkowo krótko, w czasie dość intensywnych pandemicznych obostrzeń, między jednym a drugim lockdownem. Czas nie sprzyjał wyprawom przez pół Polski, więc nie miałem szansy zobaczyć jej na żywo, czego żałuję, bo na ekspozycji znalazły się nie tylko komiksowe plansze i szkice, lecz również wspaniałe abstrakcyjne obrazy autora. Na pocieszenie zostaje katalog, który zdecydowanie wykracza poza funkcję informacyjną. Reprodukcje zamieszczonych na wystawie prac zajmują niespełna jedną trzecią objętości tomu, cała reszta poświęcona jest tekstom: obok wywiadu z Baranowskim i kalendarium jego życia znalazły się rzeczowe materiały poświęcone jego malarstwu, komiksom, ich recepcji, artystycznym inspiracjom, językowi w nich stosowanemu. Wśród autorów: najważniejsi analitycy, krytycy i historycy polskiego komiksu, m.in. Jerzy Szyłak, Adam Rusek i Wojciech Birek. O malarstwie Baranowskiego napisała zaś kuratorka i krytyczka sztuki Jolanta Ciesielska. Zaś francuskim inspiracjom i współpracy artysty z magazynem „Tintin” obszerny tekst poświęcił Renaud Chavanne, krytyk i założyciel paryskiego Salon de la Bande Dessinée. Wyszła z tego naprawdę solidna książka – dawka wiedzy, która będzie satysfakcjonująca nawet dla tych czytelników, którzy z twórczością Tadeusza Baranowskiego są dobrze zaznajomieni.

Plakat wystawy „Miejsce w dymku” w BWA w Jeleniej Górze

Wydany przez BWA katalog ma tę jedyną wadę, że jest – no właśnie – katalogiem, co sprawia, że jego dostępność jest mocno ograniczona. Nakład (jak informuje strona internetowa BWA) jest już wyczerpany, więc katalog może okazać się białym krukiem dla miłośników komiksu. A szkoda, bo to wydawnictwo o wielkiej – teraz być może także materialnej, w popularnym serwisie aukcyjnym pojawia się czasem za 150 zł – wartości.

Nie wiem, jak wygląda kwestia praw autorskich do „Miejsca w dymku” (to już pytanie do BWA), ale gdyby ukazało się jako osobna publikacja, niepowiązana już bezpośrednio z wystawą, za to uzupełniona o dodatkowe teksty i wywiady (jeszcze dużo o panu Tadeuszu można napisać i powiedzieć, i to z rozmaitych perspektyw) i dostępna w szerokiej dystrybucji, mielibyśmy do czynienia z pozycją, której żaden wielbiciel komiksu – czy szerzej: rodzimej kultury popularnej – przegapić nie powinien. W końcu, jak pisze Jerzy Szyłak w eseju „Ciągła gimnastyka umysłu”: „Prawdziwymi odkrywcami Baranowskiego byli jego czytelnicy. Oni instynktownie rozpoznali wartość jego prac, dostrzegli ich wyjątkowość i uznali kanoniczność. (…) To dla nich publikowane są kolejne edycje jego komiksów. Wciąż od nowa. Bo wciąż pojawiają się nowi wielbiciele tego, co Tadeusz Baranowski ma im do zaoferowania”.

Trudno się nie zgodzić. To czytelnicy, polujący na stare wydania albumów Baranowskiego i kupujący ich wznowienia (publikowane przez oficyny Ongrys i Kultura Gniewu), również ci, którzy z różnych względów nie mieli szans dotrzeć na jeleniogórską wystawę, zasłużyli na „Miejsce w dymku”. Im się ta książka po prostu należy.

Miejsce w dymku, Tadeusz Baranowski, wyd. Biuro Wystaw Artystycznych w Jeleniej Górze