Sekrety i kłamstwa

„Pośród lasu” Carmen Marii Machado to bardzo udany feministyczny horror z odrobiną „najntisowej” nostalgii w tle.

Album ukazał się w ramach cyklu „Hill House Comics”, wymyślonego dla DC Comics i nadzorowanego przez Joego Hilla. Ale nawet gdyby nie gwarancja jakości wystawiona przez popularnego pisarza, „Pośród lasu” i tak przykułoby moją uwagę. Jest to bowiem komiksowy debiut Carmen Marii Machado, autorki fantastycznego zbioru opowiadań „Jej ciało i inne strony”. I choć nie jest tak oryginalny, odważny i prowokacyjny jak jej teksty prozatorskie, to wciąż kawał porządnej, niepokojącej historii. „Jej opowiadania nie dotyczą tylko lęków i cielesności, mówią o władzy, o groźnej kobiecej erotycznej fantazji i o niewidzialności kobiet w społeczeństwie”, pisała na łamach „Polityki” Justyna Sobolewska. Komiks Machado również można śmiało czytać w kontekście tych słów.

„Pośród lasu”, rys. Dani / Story House Egmont

Bohaterki „Pośród lasu” to dwie młode dziewczyny, El i Vee, mieszkające w miasteczku Shudder-to-Think (co można przełożyć na „dreszcz na myśl”) gdzieś w Pensylwanii. Dawna górnicza osada podupadła przed laty, gdy pożar w kopalni pochłonął życie wielu mężczyzn – ogień wciąż zresztą płonie, nieustannie zatruwając środowisko. Ale katastrofa ekologiczna to niejedyny problem Shudder-to-Think. W okolicy często dochodzi do zaginięć, miejscowe kobiety tracą pamięć, po lasach błąkają się przerażające istoty. El i Vee – które same padły ofiarami niewytłumaczalnej amnezji – postanawiają zbadać przyczynę tych zjawisk, odkrywając sekrety skrzętnie ukrywane przez społeczność miasteczka.

Machado chętnie korzysta ze schematów fantastyki grozy, odwołuje się do powszechnie rozpoznawalnych tropów, ale układa je zarazem w nowy, bardzo odświeżający sposób. W rozmowie zamieszczonej wśród dodatków do albumu autorka odpowiada na pytanie o gatunkową przynależność swojej opowieści: „Pensylwański gotyk. Cielesny koszmar. Horror środowiskowy. Mam wrażenie, że spotyka się tam mnóstwo podgatunków”. Machado woli niedopowiedzenia od mocnych kropek i wyrazistych puent, nieustannie porusza się na granicy krwawego naturalizmu i rozedrganego sennego koszmaru (co świetnie podkreślają ilustracje greckiej rysowniczki Dani), zaludnia Shudder-to-Think intrygującymi postaciami. Ale jednocześnie wywołuje niepokój znacznie głębszy niż ten, który mogą wzbudzić wyłaniające się nagle z leśnej gęstwiny potwory. Gdy bohaterki tracą pamięć, jedną z pierwszych obaw jest to, czy ktoś nie podał im pigułki gwałtu. Bo gdzieś w tle jest cały czas przemoc wobec kobiet, nieodłączny element świata zbudowanego na patriarchalnych zasadach – często niewypowiedziana, ledwo zasugerowana, lecz wyczuwalna. Jest to zarazem to opowieść o siostrzeństwie, poczuciu wspólnoty, gniewie, który daje siłę do walki i do przetrwania. Machado tworzy przy tym wiarygodne, pełne postaci: Vee i El to jedne z najciekawszych bohaterek, jakie pojawiły się ostatnio w mainstreamowym komiksie.

Akcja komiksu toczy się w latach 90., lecz dla autorki nie jest to pretekst do nostalgicznej wyprawy w przeszłość i zarzucania czytelników popkulturowymi cytatami. Aluzje są zresztą raczej dyskretne: ot, plakat filmu „Siedem” w hallu kina, zdjęcie Davida Duchovnego i Gillian Anderson na ścianie w pokoju jednej z dziewczyn, gdzieś mimochodem rzucona uwaga na temat „Xeny: Wojowniczej księżniczki”. Sama Machado twierdzi, że po prostu chciała umieścić akcję w czasach sprzed telefonów komórkowych, bo te „pozbawiają pewne narracje dramatyzmu”. Ale być może – na własne potrzeby wybieram taką interpretację – ta retro stylistyka służy także temu, by przypomnieć, że okres wchodzenia w dorosłość bywa koszmarem, z którego czasem trudno się uwolnić i który piętnuje nas na całe życie.

Pośród lasu (The Low, Low Woods), scenariusz: Carmen Maria Machado, rysunki: Dani, przeł. Paulina Braiter, Story House Egmont, 5/6