Kryminały, fantastyka, psychodelia. Przegląd styczniowych nowości
Początek roku będzie obfitował w arcyciekawe premiery i ważne wznowienia. Od klasyki, poprzez artystyczne eksperymenty, po superbohaterstwo w najlepszym wydaniu. Oto kilka tytułów, na które zdecydowanie warto czekać.
Adaptacje powieści Agathy Christie (Egmont)
Miłośnicy klasycznych kryminałów, to zapewne coś dla was. Książki Agathy Christie były adaptowane na potrzeby komiksu wielokrotnie, teraz będzie okazja zapoznać się ze świeżą serią. A tak naprawdę trzema, bo każda z nich poświęcona jest innemu ze stworzonych przez brytyjską pisarkę detektywów. Na początek „Morderstwo w Orient Expressie” (z cyklu „Herkules Poirot”), „Noc w bibliotece” (z cyklu „Miss Marple”) oraz „Tajemniczy przeciwnik” (z cyklu „Beresfordowie” – czyli Tommy i Tuppence). Będzie więcej emocji niż naftaliny? Zobaczymy.
Akira (JP Fantastica)
Długo oczekiwane wznowienie legendarnej mangi Katsuhiro Otomo. Oszałamiająca wizja świata niedalekiej przyszłości skoncentrowana na pojedynku dwóch przyjaciół z dzieciństwa: przywódcy motocyklowego gangu Kanedy i obdarzonego zdolnością telekinezy Tetsuo. Cyberpunkowa apokalipsa połączona z wyrazistym politycznym i społecznym komentarzem. Choć od premiery pierwszej części minęło blisko 40 lat, komiks Otomo wciąż zaskakuje oryginalnością. Lektura obowiązkowa.
Aliens Classic Omnibus (Scream Comics)
Album ukazał się rzutem na taśmę tuż przed świętami, więc łatwo go było przegapić – a to rzecz wyjątkowo atrakcyjna. Blisko 500 stron komiksów o Obcych, napisanych i narysowanych przez fenomenalnych artystów, m.in. Mike’a Mignolę, Richarda Corbena i Eduardo Risso. Kawał porządnego komiksu nie tylko dla miłośników gatunku i fanów filmu, który dał początek całej popkulturowej franczyzie.
Loteria (Marginesy)
Najpierw było krótkie opowiadanie Shirley Jackson (autorki m.in. „Nawiedzonego domu na wzgórzu”), wydrukowane w 1948 r. w „New Yorkerze” – można przeczytać je tutaj. Po jego publikacji część czytelników zaszokowana treścią – której tu rzecz jasna nie będę zdradzać – zrezygnowała z prenumeraty pisma, a redakcja dostawała listy z pogróżkami. 70 lat po premierze na podstawie głośnego tekstu Miles Hyman (wnuk pisarki) wykorzystał go jako podstawę powieści graficznej. Dla mnie najbardziej intrygująca premiera stycznia.
Melon. Pretensje (W.A.B.)
Niedawno chwaliłem tu melona za czwarty integral, a tu proszę, żółty ludzik zaprzedał swoją żółtą duszę komercji i oto mamy pierwszy album zbierający „melony”, a zarazem opublikowany przez duże wydawnictwo. I bardzo dobrze – nie będę powtarzał pochwał, które rytualnie wygłaszam pod adresem autora. Lektura bardzo wskazana, obroni się sama.
Mafalda, tom 1 (Nasza Księgarnia)
Jeszcze ukazują się kolejne tomy „Fistaszków” – które polecam niezmiennie – a Nasza Księgarnia idzie za ciosem i wydaje w podobnym formacie komiksy o Mafaldzie argentyńskiego artysty Quino. W oryginale ukazywały się w latach 1964-73, mam nadzieję, że oficyna zdecyduje się na publikację kompletu. Swoją drogą w kolejce czeka jeszcze wiele ciekawych pasków komiksowych, które mogłyby doczekać się wreszcie polskiego wydania.
Mister Miracle (Egmont)
Mister Miracle pozostałby jednym z dziesiątków superbohaterów, którzy zostali powołani do życia w latach 70. – gdy komiksy o herosach, dzięki debiutom kolejnych serii, były na fali wznoszącej – gdyby nie Tom King. Fantastyczny scenarzysta (ukazały się u nas pisane przez niego tomy „Batmana” oraz fenomenalny „Vision”) po raz kolejny udowodnił, że w historiach o superbohaterach ciągle tkwi gigantyczny potencjał. Trzeba tylko umieć na nie spojrzeć w nowy sposób. „Mister Miracle” przyniósł autorom w tym roku trzy nagrody Eisnera: dla najlepszej serii limitowanej, scenarzysty i rysownika.
Podróże Franka (Kultura Gniewu)
Przypomnijcie sobie „Parowiec Willie” – pierwszy (przynajmniej pierwszy pokazywany w kinach) film z Myszką Miki. A teraz spróbujcie sobie wyobrazić utrzymany w tej samej stylistyce komiks, ale rysowany przez Roberta Crumba do spółki z Hieronimem Boschem, przy udziale Alejandra Jodorowskiego, Borisa Viana i kto wie, kogo tam jeszcze. Oczywiście zamiast całej tej gromady opowieści o Franku rysuje Jim Woodring, niezwykły artysta, o którym wkrótce postaram się napisać więcej. Jego prace to psychodelia bez narkotyków, skrząca się barwami tęczy (choć plansze są czarno-białe), gęsta od znaczeń i słów (choć to w zasadzie nieme komiksy). Czeka was niezapomniana podróż.
Śmiech i śmierć (Kultura Gniewu)
Długo oczekiwane polskie wydanie nowego komiksu jednego z najciekawszych artystów współczesnego komiksu. Sześć historii, każda narysowana i napisana w innej stylistyce, wszystkie opisujące nasze dzisiejsze lęki, niepokoje i traumy. Mistrzostwo formy i słowa. Wydawca, reklamując album, sięga po blurb napisany przez Zadie Smith i bardzo dobrze, bo jej słowa to esencja tego, czym są komiksy autora „Niedoskonałości”: „Adrian Tomine potrafi rysować, myśleć, pisać i czuć. Widzi wszystko, wie wszystko”.
PS Wydawców, którzy zechcą podzielić się ze mną swoimi zapowiedziami i planami na bliższą i dalszą przyszłość, jak zawsze gorąco zachęcam do kontaktu!