Dziewczynom i światu

Skoro „Słuchajcie dziewczyny!” Katji Klengel w oryginale noszą tytuł „Girlsplaining”, o co w książce chodzi, w zastępstwie gospodarza bloga wyjaśni jego koleżanka. A teraz poważnie…

„Słuchajcie dziewczyny!”, rys. Katja Klengel / Marginesy

Zwykle piszę o teatrze i serialach. Ale Katja Klengel oprócz (drezdeńskiej) Akademii Sztuk Pięknych skończyła scenopisarstwo w Niemieckiej Akademii Filmu i Telewizji (berlińskiej) i obecnie pracuje nad scenariuszem serialu fantasy „Vesta”. A do tego jest współorganizatorką Reading Panels, publicznych czytań komiksów, a to już performatyka i do teatru stąd mały krok – więc niniejszym ogłaszam, iż w roli recenzentki jej komiksu czuję się całkiem na miejscu. Oraz swobodnie.

Feministycznych treści dzisiaj nie brakuje, dla każdej grupy wiekowej, w każdym medium, w tłumaczeniach i oryginalnie po polsku. Co jest też reakcją na konserwatywniejącą polską rzeczywistość, brak edukacji seksualnej w szkołach i trwające w Sejmie prace nad jej zakazem pod groźbą kary, na przyzwolenie na działalność Ordo Iuris, na uchwalane przez kolejne samorządy „strefy wolne od LGBT”, utrudniany na wszelkie sposoby dostęp do legalnej aborcji itd. Starsi mogą obejrzeć m.in. dystopijną „Opowieść podręcznej”, z wizją zbudowanego na ruinach demokracji mizoginistycznego reżimu teokratycznego. Czy „Mrs. America”, oparty na faktach serial z akcją osadzoną w latach 70. XX w., pokazujący, jak zmarnowana została w USA szansa na równouprawnienie płci, i przynoszący odpowiedź na często dziś zadawane pytanie: dlaczego wciąż musimy walczyć o to samo? Jakąś szansą na zmianę są młodsze pokolenia i „domowa edukacja”, feministyczne „nietajne komplety”, w których uczestniczyć powinny na równi dziewczyny i chłopaki.

„Słuchajcie dziewczyny!” to rodzaj graficznego przewodnika po pułapkach, jakie patriarchalna, zwana dla niepoznaki „tradycyjną”, ideologia zastawia na dziewczyny i kobiety, jak szkodliwe idee dotyczące ciała, przeznaczenia, sposobów życia przenoszone są z pokolenia na pokolenie. I zbiór recept, jak się z nich wyzwolić. Wszystko ujęte w formę komiksowego pamiętnika autorki, z odwołaniami do popkultury, z dającym dystans i oddech absurdalnym poczuciem humoru i kreską, którą znawcy tematu określają jako połączenie inspiracji mangą „Czarodziejka z Księżyca” Naoko Takeuchi z estetyką amerykańskich komiksów niezależnych.

Całość nie jest przesadnie oryginalna czy szalenie wywrotowa, ale też nie taki był cel. To świetnie zrealizowany i podparty własnym doświadczeniem (albo stylizacją na takież) rysunkowy plan pola minowego, jakim jest wchodzenie w dorosłość, gdy jest się dziewczyną. Odbiorczyniami są dziewczynki i dziewczyny, ale też ich otoczenie – od matek i babć (tzw. dobre rady, oczekiwania, wdrukowywane od dzieciństwa definicje kobiecości), przez kolegów, chłopaków i partnerów, po szkołę, popkulturę i przemysł zabawkarski.

Sześć z siedmiu rozdziałów było pierwotnie opublikowanych w internetowym magazynie „Broadly” (książka w Niemczech wyszła dwa lata temu). Świadectwem pochodzenia jest choćby początek, z odwołaniem do „Seksu w wielkim mieście”. Jaka klisza uruchamia się w głowie bohaterki/autorki (rocznik 1988), gdy myśli o pisaniu komiksowych felietonów o seksie i kobiecości? No właśnie. Serial z przełomu XX i XXI w. uchodził za niezwykle feministyczny i „wyzwolony”, bo cztery kobiety sukcesu w drogich, markowych ubraniach w drogich, markowych restauracjach obgadywały przy lunchach swoje podboje seksualne, ze szczegółami. Konserwatywny charakter serii odsłaniał się stopniowo, kolejne pokolenia kobiet zauważały w nim brak realizmu, reklamę kapitalistycznej konsumpcji i zwracały uwagę, że tematem lunchowych rozmów byli zwykle mężczyźni, a nie same bohaterki. „Słuchajcie dziewczyny!” jest anty-„Seksem w wielkim mieście”, opowieścią o dziewczynach rzeczywistych i współczesnych, z miast większych i mniejszych, ze wsi.

Mierzących się z problemem włosów na różnych częściach ciała, ze słoniem w pokoju (temat macierzyństwa), z tym, że „tam na dole” jest „Voldemortem ciała”, a szkoła w ramach role models ma uczennicom do zaoferowania głównie bohaterki gwałcone albo palone na stosach i przydałoby się poszerzyć listę lektur o książki autorek, o „Czarodziejki z księżyca” czy „Buffy, postrach wampirów”, a także przyjrzeć się krytycznie samej kategorii bohaterstwa. A reklamę Jądroswandexa, produktu niwelującego efekty (także zapachowe) dnia spędzonego w ciasnych spodniach z nieoddychającej tkaniny, chętnie obejrzałabym w telewizji.

„Słuchajcie dziewczyny!” powinna mieć w podtytule „i chłopaki”. Bo wiedza i przekaz w niej zawarte przydadzą się i dobrze zrobią ludziom obu płci. Poznajmy się! A teraz czekam na recenzję Kuby z powieści graficznej czy komiksu o podobnej tematyce dla chłopaków.

Aneta Kyzioł

Słuchajcie dziewczyny! (Girlsplaining), scenariusz i rysunki: Katja Klengel, przeł. Anna Kierejewska, Marginesy